(113kB)
HASŁO WIELKIEJ NOWENNY FATIMSKIEJ NA ROK 2015
Potęga rodziny - domowy Kościół, którego nie przemogą bramy piekła.

MEDYTACJE RÓŻAŃCOWE XI/2015

"I ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane;
szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam.
Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje;
kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą". (Łk 11, 9-10)


INTENCJA:
Wynagradzająca za grzechy i bluźnierstwa obrażające Boga
i raniące Niepokalane Serce Maryi



"W służbie mojej, cokolwiek czynisz: czy pracujesz, czy się modlisz, czy cierpisz - to wszystko są uczynki. Bądź spokojna, to są czyny. Cokolwiek czynisz dla bliźniego, to są czyny" (Słowa Pana Jezusa, wypowiedziane do Sługi Bożej Kunegundy Siwiec -1944 r.)

Uczyńmy wszystko, co powie nam Jezus. Wsłuchajmy się w Jego słowa, spisane przez rumuńską mistyczkę. /"Dialogi eucharystyczne"/.

(32kB)CZĘŚĆ I /cytaty/

Prośba

Jezus w Eucharystii:

"Ja, Słowo Wcielone, potwierdzam: Bóg jest nieskończonym bogactwem sam sobie, podczas gdy człowiek jest niedostatkiem i nędzą nieskończoną.

Człowiek, jako stworzenie, może się wzbogacać tylko w Bogu, bo od Niego otrzymuje wszelkie dobra.

Zwrócona ku Bogu modlitwa błagalna jest podstawowa w życiu człowieka, a zjednoczenie, ze Mną w tej modlitwie absolutnie konieczne, jeśli dusza dąży do doskonałości chrześcijańskiej.

Bóg jest dobrocią, celem adoracji, miłością, która daje siebie i daje wszystko, ale chce, by człowiek prosił, by uznał swoją zależność całkowitą od Tego, który jest Wszystkim i może wszystko.

Możliwość zwrócenia się z prośbą do Boga jest wielkim przywilejem i radością dla człowieka, bo korzy się on przed Nieskończoną Doskonałością i pragnie w niej uczestniczyć.

Modlitwa błagalna jest więc wyrazem doskonałości człowieka, otwarciem się duszy na nieskończone bogactwo Boże: "Proście a otrzymacie, szukajcie, a znajdziecie, kołaczcie, a otworzą wam!".

A ludzie, przywiązani przede wszystkim do rzeczy tego świata, do swoich interesów osobistych, przejściowych, mają często tak fałszywe wyobrażenie o modlitwie błagalnej. Uważają Boga za dostawcę dóbr materialnych albo lekarza, zainteresowanego tylko ich dobrym samopoczuciem i zdrowiem.

Modlitwa jest w ich oczach rodzajem czeku, którym spłacają należność wobec swego dobroczyńcy. Dlatego powtarzam obecnemu wiekowi słowa Ewangelii: " Nie wiecie, o co prosicie!".

Nie umiecie prosić. Robicie z Boga służącego, który ma być do waszej dyspozycji, aby zaspokajać wasze pragnienia i przyjemności. I jeśli wasza prośba nie jest wysłuchana, gniewacie się na Boga.

Tak! Ludzie współcześni nawet w modlitwie zachowują postawę kupiecką, pobożność handlową. I dlatego dla was wszystkich najważniejszą prośbą, jaką powinniście skierować do Mnie, jest ta, którą wyrazili moi apostołowie: "Panie, naucz nas się modlić".

Z mojej Eucharystii daję wam tę samą wspaniałą odpowiedź, którą im wtedy dałem: "Gdy się modlicie, mówcie:<< Ojcze nasz, któryś jest w niebie: święć się imię twoje, przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode Złego. Bo Twoje jest królestwo i potęga i chwała na wieki wieków. Amen>>".

Pierwszą część modlitwy Ojcze nasz Ja też mówię w Eucharystii, w imieniu całego Ciała Mistycznego, a wy, Kościół i ludzkość wy macie się jednoczyć ze Mną w tej boskiej modlitwie błagalnej. Głowa i członki tworzą jedno serce modlące się w tej samej intencji.

O co proszę Ja, krwawiący w Eucharystii, w imieniu wszystkich ludzi, w imieniu całego wszechświata? Uznając Boga za Ojca i umieszczając Go w centrum adoracji, w centrum czci i modlitwy, proszę Go, by został poznany, czczony, uwielbiony przez wszystkich, przez ich myśli, życie, ich słowa i czyny. Ojciec jest pierwszą i nieskończoną wartością dla wszystkich, a Ja proszę, żeby ludzkość cała czciła Jego boską rzeczywistość i majestat. Święć się imię twoje!

Bóg jest Ojcem! On jest istotą i źródłem, władcą życia wiecznego. Ja, Syn Ojca zrodzony przez Ojca, wcielony w człowieka, ja w imieniu wszystkich ludzi proszę: Przyjdź królestwo Twoje, Twoje panowanie we wszystkich duszach i życiu ludzi przeze Mnie, Króla Eucharystii.

Proszę, aby przez mój Kościół, który natchnąłem, aby modlił się ze Mną, przyszło królestwo prawdy i życia, królestwo świętości i łaski, królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju.

Królestwo Boga, Jego panowanie w duszach i świecie, może nadejść tylko, jeśli ludzie będą pełnić wolę Ojca, jeśli każdy i każda będą wypełniali plan Bożej Opatrzności Ojca - sami, ich rodzina, ich kraj i naród, ludzkość, której są cząstką, tak jak są częścią wielkiej rodziny Bożej. Niech współpracują z planem Bożym jako Kościół i świat przez zjednoczenie każdego człowieka i całej ludzkości z moim Ciałem Mistycznym, żeby żyć moim życiem w Eucharystii. To dlatego proszę Ojca: Bądź wola Twoja!

Ludzie są skłonni pełnić swoją wolę i zastępując Boga, sami chcą być prawem dla siebie, a więc żyć bez wiary i bez prawa. Często - a szczególnie w tym wieku - ludzie są prowadzeni przez Lucyfera: "Nie będę służył!".

Dlatego proszę, aby była pełniona wola Ojca na ziemi, tak jak jest pełniona w niebie przez aniołów i świętych, którzy są na zawsze nastawieni na wolę Boga, służą chwale i majestatowi Bożemu, podejmując decyzję najwyższą: "Służymy". W ten sposób wypełniam w Eucharystii modlitwę błagalną zwróconą do Ojca. W jej centrum mieszczą się sprawy Boże: aby został uznany, uwielbiony, uczczony posłuszeństwem majestat wieczny Boga, w którym stworzenie odnajduje swoje szczęście. W ten sposób człowiek otwiera sobie horyzonty i drogę do swego wiecznego przeznaczenia: Bóg jest wypełnieniem jego życia, celem najwyższym, na który ma skierować całą swoją istotę i swoje życie ziemskie.

Druga część modlitwy Ojcze nasz, część, którą odmawiacie wy sami, dotyczy waszych osobistych spraw. Proście Ojca przeze Mnie, aby dał wam to, co jest wam potrzebne do podtrzymania waszego życia materialnego, ale także Chleb i łaski życia wiecznego, odpuszczenie grzechów, zwycięstwo nad pokusami i szatanem. To nie są prośby, które należy lekceważyć. Człowiek stworzony z ducha i materii, potrzebuje w każdej chwili pomocy Bożej, aby podtrzymać swoje życie cielesne i aby doskonalić, ratować i uświęcać w Bogu swoje życie duchowe.

Chleb przyrodzony, codzienny jest potrzebny i Bóg chce, aby nikt nie żył w nędzy. Dlatego miałem litość nad głodnym tłumem i dokonałem cudu rozmnożenia chleba i ryb, aby go nakarmić. Nędza, ogołocenie prowadzą do zniechęcenia, rozpaczy, buntu, nieufności. Dzisiaj szczególnie musicie prosić Ojca, aby dał chleb powszedni duszom, ludzkości całej, setkom milionów głodnych, umierających z głodu.

(17kB)Ale Ojciec wymaga przeze Mnie, abyście się z nimi dzielili tym chlebem, który wam daje wasz Ojciec. Ponieważ każdy człowiek jest grzeszny i w tym wyraża się solidarność ludzka bardziej niż w czymkolwiek innym, prośba zwrócona do Ojca" przebacz nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom" jest zasadnicza w naszym życiu duchowym. Grzech jest śmiercią duszy i synowie Ojca potrzebują nieustannego przebaczenia, aby mogli żyć. Ale ten kto nie przebacza bratu, nie może otrzymać przebaczenia od Ojca, bo przebaczenie i nienawiść nie mogą mieszkać razem w jednej duszy. Od warunku braterskiego wybaczenia sobie jest uzależniony twój rozwój życia duchowego, bo buduje na pokorze tego, który - świadomy własnej grzeszności przebacza.

Po grzechu, raz odpuszczonym, dusza przywrócona do życia może prosić o Chleb duchowy, eucharystyczny, i wszystkie łaski zbawienia, wszystkie dary Ducha Świętego, a także łaski specjalne potrzebne do wypełnienia swego powołania. A tym powołaniem jest synostwo Światła, przeznaczenie do szczęścia wiecznego, do udziału w chwale Najświętszej Trójcy.

Ponieważ w drodze do zbawienia człowiek może napotykać przeszkody, doświadczenia i pokusy płynące bądź z nieuporządkowanych żądz w jego wnętrzu, bądź idących z tego świata, ma się modlić do Ojca: "i nie wódź nas na pokuszenie".

Bóg nikogo nie wiedzie na pokuszenie, do grzechu. Nie wprowadza nikogo w krąg pokus, aby ujrzeć, jak on wpada w grzech i nieprawość. Ale Bóg poddaje dusze próbie i aby je upokorzyć czy ukarać, pozwala, by były nękane, a nawet pokonane przez pokusy. Staje się to gdy nie uciekają się do pomocy łaski; wtedy daje im poznać ich własną słabość i uczy nie sądzić drugich.

Modlitwa zwrócona do Ojca w czasie pokus jest jedynym środkiem ratunku. Tylko On, Ojciec światłości, wyrywa dusze z ciemności, z burzy namiętności, z uwiedzenia przez pychę i przyjemności, On Wszechmocny, Zwycięzca w doświadczeniach, prowadzi dusze do portu. Jego jest zwycięstwo i nikomu nie odstąpi należnej Mu chwały.

Zły duch, diabeł, jest największym wrogiem Boga i dusz. Działa z zaciekłością przeciw chwale Boga i szczęściu człowieka w Bogu, szczęściu, które sam stracił na zawsze, gdy powiedział: "Nie będę służył". Szatan jest więc tym, który nie lubi, gdy prosicie Ojca: "ale nas zbaw ode Złego", bo tym samym wzywacie Jego miłości.

Ta wieczna miłość przywiązuje was do nieskończonego dobra, a udaremnia zabiegi Złego - szatana, który chce wciągnąć ludzi grzesznych pod swój wpływ bezpośredni lub wpływ swoich popleczników.

Módlcie się więc, ogarniając swoimi prośbami nie tylko siebie, ale także wszystkich ludzi, waszych braci. Módlcie się do Ojca w moim imieniu, bo On wysłuchuje was z miłości do Mnie. Nie zapominajcie jednakże słów mojej Ewangelii: "Szukajcie naprzód królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości, a reszta będzie wam dodana" w obfitości. Na końcu modlitwy Ojcze Nasz, tak jak tego uczyłem moich apostołów powtarzam swoją prośbę i jednoczę ją z waszą, z tym samym naciskiem co na początku: świadomość jasna i żywa, jaką jest człowiek, ma swoje źródło w majestacie Boga:" Bo Twoje jest królestwo i potęga, i chwała na wieki wieków. Amen".

To Ja jestem modlitwą do Ojca, Ja, Arcykapłan Eucharystii, tak jak to obiecałem apostołom, a przez nich Kościołowi i wierzącym wszystkich czasów: to Ja będę prosić Ojca. Waszą modlitwę błagalną macie kierować przeze Mnie, jednoczyć się ze Mną, uczynić z mojej modlitwy i mych próśb skierowanych do Ojca swoja modlitwę. Chcę, abym to Ja modlił się w was, a wy we Mnie, przeze Mnie, bo wtedy ta modlitwa jest na pewno wysłuchana przez Ojca, a wasza prośba spełniona: "Zaprawdę powiadam wam, o cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje, Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: Proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna". Apostołowie to dobrze rozumieli i z Kościołem, dopiero co narodzonym, modlili się do Ojca: "Przez imię Jezusa, Syna Bożego".

(24kB)Piotr, którego ustanowiłem głową i pasterzem widzialnym całej mej owczarni, dokonał całej swej modlitwy i misji w moim imieniu:" W imię Jezusa Chrystusa". Tak się modlą jego następcy i mój Kościół wszystkich czasów.

Nalegam! Módl się do Mnie i przeze Mnie, i ze Mną do Ojca! Przede wszystkim proś Mnie, abyś mogła uczestniczyć w mojej modlitwie do Ojca, zanoszonej od chwili mego wcielenia jako Syna Bożego aż do obecnej, kiedy łączysz się ze Mną, Kaplanem Eucharystii, ze Mną, Głową mistyczną i Oblubieńcem Kościoła, ze Mną, panującym Królem wieków.

Proś Mnie, abym ci otworzył oczy na życie wieczne, to znaczy dał ci poznać Ojca, Mnie samego w Ewangelii, w Eucharystii, w Kościele, w Dziele Adoracji, w życiu braci i sióstr konsekrowanych, w twoim życiu i powołaniu, w obecnym życiu ludzkości tak udręczonej, którą prowadzę z powrotem do Ojca dzięki mojej krwi w Eucharystii.

Dlatego modlę się w tobie, a tu modlisz się we Mnie do Ojca za wszystkich ludzi wezwanych do życia wiecznego: "Ojcze nadeszła godzina! Otocz Syna chwałą, aby Syn Ciebie nią otoczył i aby mocą władzy udzielonej Mu przez Ciebie nad każdym człowiekiem dał życie wieczne wszystkim tym, których Mu dałeś. A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego którego posłałeś, Jezusa Chrystusa". Oto jest modlitwa, którą nieustannie masz zanosić do Ojca.

Ta modlitwa obejmuje dwa zasadnicze elementy: uwielbienie Boga i prowadzenie dusz do życia wiecznego. Kościół ma misję uwielbienie i zbawienia. Dlatego prawdziwa modlitwa błagalna ma na uwadze przede wszystkim potrzeby i sprawy mojego Ciała Mistycznego.

Ty modlisz się w łączności z moją liturgiczną modlitwą mszalną za jedność, uświęcenie i powszechność mojego Kościoła, za mojego wikariusza, papieża w Rzymie, za biskupów, prawdziwych następców apostołów, za wszystkich kapłanów i konsekrowanych, za wszystkich wiernych całego świata.

Łącz się ze Mną, z modlącym się Sercem mojej Matki Niepokalanej, z Kościołem, w modlitwie zwróconej do Ojca, do Trójcy najmiłosierniejszej, aby przez krew Eucharystii zlitowała się nad ludzkością zagubioną i sprowadziła ją na powrót do dobrego Ojca Niebieskiego, przemieniając grzeszników w synów światłości, miłości i życia w królestwie Bożym na ziemi"

(106kB)CZĘŚĆ II /cytaty/

Prośba

Jezus w Eucharystii

"Jestem Najwyższym Proszącym Ojca. Ja sam, jako Bóg i Człowiek, Pośrednik i Odkupiciel rodzaju ludzkiego, jestem Arcykapłanem całego wszechświata, Kaplanem powszechnym ludzkości wszystkich wieków.

Bóg Ojciec, w chwalebnej Trójcy, jest wiecznym i najwyższym celem człowieka, jego przeznaczeniem i szczęściem.

Bóg sam przez się jest Wszystkim, istnieniem przez samego siebie, nieskończonym, niezależnym, wiekuiście szczęśliwym przez swa doskonałość.

Człowiek sam przez się jest nicością, sam z siebie nie ma istnienia, a jeżeli jest istotą, ma jakieś cechy doskonale, wszystko ma od Boga i dla Boga.

Istnieje nieskończona przepaść między Bogiem a człowiekiem. Kto pokonuje te przepaść, kto wiąże niebo i ziemię? Daję odpowiedź w Ewangelii: " Zstąpiłem z nieba nie żeby czynić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał. A taka jest wola mego Ojca, aby każdy kto widzi Syna i wierzy w Syna, miał życie wieczne".

Zatem według odwiecznej woli Ojca człowiek jest przeznaczony do życia wiecznego. Ale dojść do Ojca może tylko przeze Mnie.

Człowiek sam jest nicością, ciemnością, grzechem, cierpieniem, śmiercią… Zjednoczony ze Mną wchodzi w życie, żyje w świetle, dochodzi do świętości, zwycięża przez ofiarę, triumfuje na śmiercią, zdobywa wieczność, staje się wielbicielem [Boga], bowiem Ja jestem drogą, prawda i życiem.

To jest oczywiste, że ten, który jest niczym i nie ma niczego sam z siebie, musi prosić o wszystko Tego, który jest Wszystkim. Ale jaką skuteczność ma prośba kogoś, kto jest niczym?

Ja dlatego stałem się prawdziwym człowiekiem, aby zjednoczyć z moją Boską Osobą marność człowieka, aby przeze Mnie mógł on prosić Trójcę, Ojca Niebieskiego o wszystko, co mu jest konieczne, aby dojść do życia wiecznego, po przejściu przez śmierć z życia na ziemi jako pielgrzym, który wie, dokąd zmierza, który zna drogę, który w pocie czoła i cierpieniu za wszelką cenę chce dojść do swego przeznaczenia.

Przekazałem apostołom prawo do modlitwy błagalnej. Ono rozciąga się na wszystkich ludzi: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Wszystko, o cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje". Ale o co macie prosić? Szukajcie naprzód królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a cała reszta będzie wam dodana w obfitości. Dałem apostołom, a przez nich Kościołowi moją modlitwę prośby do Ojca.

Pierwsza część modlitwy Ojcze masz odnosi się właśnie do królestwa Bożego i jego sprawiedliwości. Tę część Ja mówię również razem z wami i w imieniu wszystkich ludzi: "Ojcze nasz, który jesteś w niebie, święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi".

Druga część dotyczy "tej całej reszty" - rzeczy, których potrzebujecie, a których nie ma wiele, i jeżeli człowiek zadowoliłby się nimi, zapoczątkowałby swoje szczęście już tu na ziemi: "Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom, i nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode Złego".

W modlitwie Ojcze nasz jest zawarte wszystko i jeżeli jakaś dusza przez całe swoje życie odmawiałaby tylko tę modlitwę z wiarą i miłością, doszłaby do wyżyn świętości.

W Eucharystii proszę Ojca o to, co w skrócie znajduje się w modlitwie Ojcze nasz, oczywiście mając wizję uniwersalną spraw i planów Bożych oraz potrzeb Kościoła, ludzkości i każdej duszy z osobna.

Zjednocz się ze Mną w tej ogarniającej wszystko prośbie, która jest moją prośbą, wznoszoną razem z moją Matką, Kościołem, Dziełem Adoracji. Ofiaruj Mnie Ojcu w Eucharystii jako Prośbę najważniejszą dla nieba i ziemi".

(9kB)APOSTOLAT ŻYCIA

25 października 2015,

Homilia Ojca Świętego Franciszka wygłoszona na zakończenie XIV Zgromadzenia Zwyczajnego Synodu Biskupów

Wszystkie trzy czytania dzisiejszej niedzieli ukazują nam współczucie Boga, Jego ojcostwo, które ostatecznie objawia się w Jezusie.

Prorok Jeremiasz, podczas narodowej katastrofy, gdy lud był zesłany przez wrogów ogłasza, że "Pan wybawił swój lud, Resztę Izraela!" (31,7). A dlaczego to uczynił? Ponieważ jest On Ojcem (por. w. 9); i jak Ojciec troszczy się o swoje dzieci, towarzyszy im w drodze, wspiera "niewidomych i dotkniętych kalectwem, kobietę brzemienną wraz z położnicą" (31,8). Jego ojcostwo otwiera im drogę osiągalną, drogę pocieszenia po tylu łzach i goryczy. Jeśli lud nadal jest wierny, jeśli trwał będzie w poszukiwaniu Boga nawet w obcym kraju, to Bóg zamieni jego niewolę w wolność, jego samotność w komunię: to, co lud dziś sieje we łzach, jutro będzie zbierać z radością (por. Ps 125,6 ).

W Psalmie także i my wyraziliśmy radość, będącą owocem zbawienia Pańskiego: "Usta nasze były pełne śmiechu, a język śpiewał z radości" (w. 2). Człowiek wierzący to osoba, która w swoim życiu doświadczyła zbawczego działania Boga. A my, pasterze doświadczyliśmy, co to znaczy siać z trudem, czasem ze łzami w oczach, i radować się z powodu łaski zbiorów, które zawsze przekraczają nasze siły i zdolności.

Fragment z Listu do Hebrajczyków ukazał nam współczucie Jezusa. Także i On "sam się przyodział w słabości" (por. 5,2), aby odczuwać współczucie dla tych, którzy trwają w niewiedzy i błędzie. Jezus jest Najwyższym Kapłanem, świętym, niewinnym, ale jednocześnie jest najwyższym kapłanem, który wziął udział w naszych słabościach i został wystawiony na próbę we wszystkim jak my, za wyjątkiem grzechu (por. 4,15). Z tego powodu jest pośrednikiem nowego i ostatecznego Przymierza, która daje nam zbawienie.

Dzisiejsza Ewangelia łączy się bezpośrednio z pierwszym czytaniem: tak jak lud Izraela został wyzwolony dzięki ojcostwa Boga, tak Bartymeusz został wyzwolony dzięki współczuciu Jezusa. Jezus co dopiero wyszedł z Jerycha. Pomimo, że właśnie rozpoczął najważniejszą drogę, pielgrzymkę do Jerozolimy, zatrzymuje się jeszcze, aby odpowiedzieć na wołanie Bartymeusza. Daje się poruszyć jego prośbą, angażuje się w jego sytuację. Nie zadowala się daniem mu jałmużny, ale chce się z nim spotkać osobiście. Nie daje jemu ani wskazówek ani odpowiedzi, ale zadaje pytanie: "Co chcesz, abym ci uczynił?" (Mk 10,51). Mogło by się to zdawać pytaniem daremnym: cóż mógłby chcieć niewidomy, jeśli nie może widzieć? A jednak poprzez to pytanie, zadane w cztery oczy, bezpośrednie, ale pełne szacunku, Jezus ukazuje, że chce wysłuchać naszych potrzeb. Pragnie prowadzić rozmowę z każdym z nas, na którą składa się nasze życie, sytuacje realne, w której w obliczu Boga, niczego się nie wyklucza. Po uzdrowieniu, Pan mówi do tego człowieka: "Twoja wiara cię uzdrowiła" (w. 52). Wspaniałe jest dostrzeżenie, że Chrystus podziwia wiarę Bartymeusza, ufając mu. On w nas wierzy bardziej, niż my wierzymy w siebie.

Istnieje pewien ciekawy szczegół. Jezus prosi swoich uczniów, aby poszli i wezwali Bartymeusza. Zwracają się do niewidomego, posługując się dwoma wyrażeniami, których w pozostałych Ewangeliach używa tylko Jezus. Najpierw powiedzieli jemu: "odwagi!", używając słowa, które dosłownie oznacza "miej ufność, bądź dobrej myśli!". Rzeczywiście, tylko spotkanie z Jezusem daje człowiekowi siłę, by stawić czoła najpoważniejszym sytuacjom. Drugie wyrażenie brzmi "wstań!", tak jak Jezus powiedział wielu chorym, biorąc ich za rękę i uzdrawiając ich. Jego uczniowie jedynie powtarzają dodające otuchy i wyzwalające słowa Jezusa, prowadząc wprost do Niego, bez kazań. Do tego są wezwani uczniowie Jezusa, także i dzisiaj, szczególnie dzisiaj: by postawić człowieka w kontakcie ze współczującym miłosierdziem, które zbawia. Kiedy wołanie ludzkości tak, jak Bartymeusza staje się jeszcze silniejsze, nie ma innej odpowiedzi, jak przyswoić sobie słowa Jezusa, a szczególnie naśladować Jego serce. Sytuacje ubóstwa i konfliktów są dla Boga sposobnością do okazania miłosierdzia. Dziś jest czas miłosierdzia!

(119kB)
Jednakże na ludzi idących za Jezusem czyhają pewne pokusy. Ewangelia wymienia, co najmniej dwie z nich. Żaden z uczniów się nie zatrzymuje, tak jak to czyni Jezus. Idą dalej, idą naprzód, jak gdyby nic się nie stało. Jeśli Bartymeusz był ślepy, to oni są głusi: jego problemem nie jest ich problemem. Może to grozić także nam: w obliczu nieustających problemów, lepiej iść naprzód, nie dając sobie przeszkodzić. W ten sposób, podobnie jak owi uczniowie, jesteśmy z Jezusem, ale nie myślimy jak Jezus. Jesteśmy w Jego grupie, ale przegapiamy otwarcie serca, zatracamy zadziwienie, wdzięczność i entuzjazm i grozi nam stawanie się ludźmi "nawykłymi do łaski". Możemy o Nim mówić i dla Niego pracować, ale daleko jesteśmy od Jego serca, skłaniającego się ku osobom poranionym. Tą pokusą jest "duchowość iluzyjna": możemy przechodzić przez pustynie ludzkości, nie widząc tego, co jest naprawdę, ale to, co chcielibyśmy zobaczyć; jesteśmy w stanie budować wizje świata, ale nie akceptujemy tego, co Pan stawia nam przed oczami. Wiara, która nie umie zakorzenić się w życiu ludzi, pozostaje jałowa i zamiast oazy, tworzy kolejne pustynie.

Istnieje druga pokusa popadania w "wiarę tabelkową". Możemy podążać z ludem Bożym, ale już mamy naszą mapę drogową, w której wszystko już jest: wiemy gdzie iść i ile nam to zabierze czasu, wszyscy powinni uszanować nasze rytmy i każdy niewygodny nam przeszkadza. Grozi nam, że staniemy się jak tych "wielu" z Ewangelii, którzy tracą cierpliwość i napominają Bartymeusza. Chwilę wcześniej upominali dzieci (por. 10,13), a teraz niewidomego żebraka: tego, kto przeszkadza lub nie dorównuje, trzeba wykluczyć. Ale Jezus chce włączać, zwłaszcza tych, którzy są na marginesie i do Niego wołają. Podobnie jak Bartymeusz posiadają oni wiarę, bo świadomość, że potrzebujemy zbawienia jest najlepszym sposobem, aby spotkać Chrystusa.

Na końcu Bartymeusz wyrusza i idzie po drodze za Jezusem (por. w. 52). Nie tylko odzyskuje wzrok, ale dołącza do wspólnoty podążających z Jezusem. Drodzy bracia synodalni, podążaliśmy razem. Dziękuję wam za wspólnie przebytą drogę ze spojrzeniem skierowanym ku Panu i braciom, w poszukiwaniu dróg, jakie Ewangelia wskazuje naszym czasom, aby głosić tajemnicę miłości rodziny. Kontynuujmy drogę, jakiej pragnie Pan. Prośmy Go o spojrzenie uzdrowione i zbawcze, potrafiące upowszechniać światło, gdyż pamięta wspaniałość, która je olśniła. Nigdy nie dając się przyćmić pesymizmem i grzechem, poszukujmy i zobaczmy chwałę Boga jaśniejącą w człowieku żyjącym.

Czekamy jeszcze na podpis Papieża Franciszka, i doprecyzowanie pewnych sformułowań, bowiem dokument synodu, bez podpisu Ojca Świętego, nie stanowi oficjalnego magisterium Kościoła.

Armia Niepokalanej